14 grudnia 2011

Całkowicie odwrotnie. Chociaż idealnie.

Dzień wczorajszy minął jej... Dość dziwnie. 
Może jej menu nie jest imponujące: 
- mleko 0,5% + otręby - 60 kcal
- pomarańcze[1 szt] - 40 kcal
- 3 mandarynki - 45 kcal
- 2 kotlety sojowe, gotowane - 40 kcal
- kilka herbat - 20 kcal 
w sumie: 205 kcal. 

lecz wypiła coś jeszcze... Współlokatorka zrobiła jej   herbatkę w kubku, w którym był proszek do czyszczenia IZO. Zorientowała się, kiedy wypiła już całą zawartość.


Oczywiście ma to swoje dobre strony: dziś w jej szkole organizowana jest wigilia. Dokładniej rzecz biorąc w internacie. Dużo jedzenia i dużo osób, które wpatrują się i liczą każdy kęs wkładany do ust.  


Teraz ma przynajmniej wymówkę, nie musi jeść. Może nawet  nie będzie musiała schodzić na tę pozorowaną ucztę?  



Dziś zapewne spożyje jedynie sok warzywny [230 kcal w 1 l]. 



Ona zawsze zarzeka się, że nie będzie schodziła do tak małej ilości kcal... Zobaczymy, czy zechce to naprawić i wskoczyć na 400...? 






EDIT:
A jednak jej losy potoczyły się trochę inaczej. 
Nie wypiła całego soku, a kilka łyków. Zjadła też płatki z mlekiem 0,5%. 
Zwymiotowała. Sprowokowała wymioty. Żałosne. Jednak nieidealny jest jej świat. 
Oprócz wcześniej wymienionej żywności, którą wchłonęła już nic nie zje. Dopilnuję tego. Pije tylko herbatę, tym razem bez proszku do czyszczenia powierzchni niemetalowych. 


I była na wigilii. To znaczy na przed-wigilii internatowej. 
Została wylosowana wraz z gronem innych szczęśliwców do rozkładania potraw, obrusów...
Zwinęła się szybciej. Zrobiła swoje i uciekła do pokoju, nie chce patrzeć na to jedzenie, ich uśmiechnięte twarze... Coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że nienawidzi świąt. Dodatkowo to zagrożenie.. Pokusy. 
Ma dużo nauki. Powinna się usunąć z życia... Jakiegokolwiek. Nieważne.

2 komentarze:

  1. Dlaczego ona?

    Dlaczego ona, nie Ty?


    Jeśli uznasz to za stosowne - pisz - danna92@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam ;)
    http://pamietnik-ana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń